Czasami do szczęścia potrzebuję odrobiny magii. Wielokrotnie
zastanawiałam się, jak ją wprowadzić do codziennego życia, aż któregoś
dnia odpowiedź przyszła sama - gdy sił brak i na miejscu nic wyczarować
się nie da, trzeba do tego magicznego świata pojechać. Rozpoczęłam
zatem poszukiwania nastrojowych zakątków w naszym kraju. Wymagania były
spore, bo moje wymarzone miejsce powinno być położone z dala od
turystycznego zgiełku, koniecznie kameralne, prowadzone przez osoby z
prawdziwym powołaniem, kochające ludzi i ich historie. Istotne są
niebanalne wnętrza - nieustannie szukam inspiracji, a otaczanie się
pięknymi przedmiotami autentycznie sprawia mi przyjemność. Oczywiście
ważniejszy niż samo wnętrze jest widok za oknem i najbliższa okolica -
piękna, swojska przyroda powinna być na wyciągnięcie ręki. Nastrojowa
weranda i wygodny fotel stanowią miłe dopełnienie moich pragnień, a
smaczna kuchnia oparta na lokalnych produktach to już szczyt marzeń :-)
Odkąd
w podróżach towarzyszy nam córeczka, nasze potrzeby się zmieniły i tak
idealne miejsce powinno mieć przynajmniej dwa pomieszczenia, aby nic nie
zakłócało wypoczynku malucha. Zwierzaki, piaskownica, łódki czy rowery
również są bardzo mile widziane. Wierzcie lub nie, ale takich miejsc w
Polsce nie brakuje. Przeszukałam mnóstwo blogów, forów oraz gazet, kilka
miejsc polecili mi gospodarze, u których miejsca w danym momencie już
nie było i udało mi się stworzyć bazę magicznych zakątków, które staram
się w weekendy lub wakacje odwiedzać. Nie zawsze od razu się udaje - te
miejsca naprawdę są nietuzinkowe i nierzadko mają wielu amatorów.
Tak
też zaczęła się moja przygoda ze
Starą Pocztą. Chciałam ją odwiedzić
już rok temu, ale niestety ktoś mnie wtedy ubiegł. Postanowiłam
spróbować szczęścia tego lata i tym razem się udało. Wraz z rodziną spędziłam tam
cudowny tydzień i z całego serca mogę to miejsce polecić.
Starą
Pocztę prowadzi bardzo miła gospodyni Pani Małgorzata. Kilka lat temu
kupiła budynek od Poczty Polskiej, odrestaurowała go i postanowiła
podzielić się nim z innymi. Ten śliczny, biały domek stoi przy drodze we
wsi Węgielsztyn koło Węgorzewa. Na jego tyłach rozciąga się sielski
ogród, po którym biegają kury i koty. W dawnym budynku gospodarczym
mieści się letnia kuchnia z dużą werandą, którą za pomocą białego
prześcieradła i rzutnika łatwo można przeobrazić w kino pod chmurką :-) Dookoła
słychać szum drzew oraz pianie kogutów, nad głowami przelatują bociany, a
w oddali widać jezioro (do którego niestety nie ma swobodnego dostępu).
Jest pięknie. Co ważne, jest tam naprawdę kameralnie, bo w Starej Poczcie jest zaledwie kilka miejsc noclegowych.
Wnętrze
domu zachwyca, wszystkie elementy idealnie do siebie pasują, w
niewymuszony sposób tworząc całość zgodną z duchem dawnej epoki. Gospodyni
jest niezwykle ciepła i gościnna - miłe rozmowy, aromatyczna kawa oraz
pyszna kuchnia sprawiły, że poczuliśmy się jak w domu i wcale nie
chcieliśmy wyjeżdżać..
W ten sposób odnaleźliśmy nasz kawałek
magii. Przywieźliśmy go we wspomnieniach, na zdjęciach oraz w bursztynowych słojach pełnych pysznego miejscowego miodu. Jesienią będziemy się nim delektować i przywoływać barwne wspomnienia.