7.12.2013

Byłam dziś na giełdzie kwiatowej w Tychach. Takie wypady planuję z pewnym wyprzedzeniem, podobnie jak wycieczki na bytomskie starocie. Organizuję fundusz, tworzę strategię, a potem stety niestety  zazwyczaj i tak idę na żywioł. Nie inaczej było dzisiaj. Jechałam po gwiazdy betlejemskie, małą choinkę do sypialni i wieniec, a wróciłam z gwiazdami, kilkunastoma malutkimi bombkami, kolorowymi tasiemkami w ilości 100 m i świątecznym wieszakiem. Budżetu nie przekroczyłam :-)








Po powrocie do domu był istny szał ciał. Ponieważ nie kupiłam zimowego wieńca, chwyciłam za to, co miałam pod ręką, czyli mój koronkowo-wrzosowy wianek, tyle że rozebrany do naga. Obwiązałam go tasiemkami w moich ulubionych kolorach i zawiesiłam na drzwiach wejściowych. Przestanę już pisać o problemach ze światłem, a raczej jego brakiem, i będę pokazywać to, co mam. Wianek prezentuje się tak:



W tle widzicie moje drzwi w nowej odsłonie. Zastanawiałam się nad błękitnym i miętowym, i właściwie to chciałam mieć ten drugi, ale wyszedł pierwszy. Nie szkodzi, odmiana jest i tak miła. Tutaj jeszcze dwie migawki.



Jeszcze nie wychodzę z przedpokoju i pokażę Wam moje cudo. Domyślam się, że wiele z Was potrafi zrobić takie maleństwo z zamkniętymi oczami, ale dla mnie to spore osiągnięcie. Wydziergałam sobie ubranka na ikeowskie gałki od komody. Dawno nosiłam się z zamiarem kupienia ceramicznych, w groszki lub paski, ale zawsze było mi nie po drodze.. A że wełny mam dużo, i naszła mnie ochota na mały skok w bok od kwadratów, to mam takie "pokrowce".

Grudzień zapowiada się bardzo kreatywnie. Kilka dni temu dotarła do mnie paczka z pięknymi tkaninami. Pamiętacie mój post o Bambi? Nie mogłam się powstrzymać, i gdy znalazłam ten materiał, wiedziałam, że muszę go mieć. Wkrótce przedstawię go na Ankowej pościeli.


Dojechały też pastelowe motki. Planuję zrobić z nich pokrowiec na taboret. Kiedyś był wściekle czerwony, teraz jest błękitny, tak jak moje drzwi. Na razie pokazuję kawałek. Całość dopiero wtedy, gdy kreacja będzie gotowa :-)





I jeszcze moja mała radość, choć to prezent Ankowy. Zakochałam się w tej ślicznej zastawie. Uwielbiam wszystko, co mieści się w uroczych małych domkach :-)



4 komentarze:

  1. jeeejuuuu ile tu pięknych rzeczy! a tasiemki...wow jestem oszołomiona :D wspaniałe zakupy, wspaniałe :)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak czułam się w trakcie zakupów :-) pomyśl, że przywiozłam tylko dwie szpulki, a tam regały były nimi wypchane aż po sufit.. :-)

      Usuń
  2. Hi hi, ja mam podobnie-rzadko wracam do domu z planowanymi zakupami:-)
    A u Ciebie same cuda-i gałeczki, i motki i mikro-zastawa. Uwielbiam taka kolorystykę!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że nie ja jedna cierpię na tę przypadłość :-)

      Usuń