16.11.2014

Back into action

  

Czuję, że żyję. Czas płynie, ale dni nie przeciekają przez palce. Świadomość na poziomie 150%. Każda chwila ma znaczenie. Mój urlop od życia to przyjemność ograniczona w czasie, więc staram się wyciągnąć, ile się da. Choć intensywnie pracuję nad scenariuszem "PO", staram się nie wywierać na siebie zbyt wielkiego nacisku, bo ta przerwa jest przede wszystkim po to, by złapać równowagę. Nadrabiam zaległości w dziedzinie "przyjemność życia", spotykam się z osobami, za którymi już od dawna tęskniłam, odwiedzam tych, których mam za rogiem i otwieram się na kolejne znajomości. Robię magiczne kanapki dla Pana Męża, uważnie dobieram składniki i smaki, czekam na niego z uśmiechem w wypucowanym domu i jest mi dobrze! Z Anką czytam, tworzę i gotuję. Rzecz jasna czasem się wściekam, bo urlopu od matczynych wyzwań nikt nie daje. Ale to nic, drobiazg nie wart wspomnienia. Nadal biegam, mam czas na filmy i malowanie paznokci, wyobraźnia buzuje, pokłady kreatywności się budzą. Jestem pełna dobrych myśli. Spokojna, zakochana i spełniona. Może i z boku wyglądam jak rozkapryszona panienka, która obraziła się na dorosły świat, ale co tam.. to mój czas, mój pomysł na kilka miesięcy, choć z pewnością nie na całe życie. 
W domu kilka nowości. Przyjechały tapety, jutro wkraczają fachowcy, mam nadzieję wkrótce pokazać Wam kolejną odsłonę Ankowego pokoju i ściany w kuchni. Popełniłam poduchę oraz girlandę i powoli przygotowuję się do świąt (co jest grubą przesadą, ale kto zabroni?:-)). Na zdjęciach jeszcze tego nie widać, ale biel powoli się u nas gubi, sznury lampek rozświetlają wieczory. Jest miło.


Na kominku lalka wygrzebana przez moją mamę z przepastnej szafy i wprost z mojego dzieciństwa.  Do dziś pamiętam wyprawę z rodzicami do Krakowa, a minęło już ponad 20 lat, i te emocje, gdy w Sukiennicach szukałam lalki dla siebie. Radość i wzruszenie, teraz emocjonuje się Anka. 




Stół zmienił kolor. Olbrzymia dawka dobrej energii od samego rana :-) 


Kwiaty i kropki dla Anki, czerwona kratka do kuchni. 







Dobrego tygodnia moi Mili! :-) 

8 komentarzy:

  1. ślicznie:)
    a taka przerwa - jeśli tylko można, to super!

    muchomorki meeegaśne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Muchomorki zrobiła bratowa, ma dziewczyna talent! Pozdrawiam ciepło :-)

      Usuń
  2. Pieknie Agus u Was pieknie i tak pozytywnie! Kazdy z nas zasluguje na taki "swoj czas"!!! najpiekniejsze jest to, ze wykorzystujesz go na rzeczy ktore kochasz, lubisz, takie ktore sprawiaja Ci przyjemnosc... pozdrawiam Was cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana za miłe słowa! :-) Cieszę się, że Ci się podoba. A "swój czas" jest ważny, uważnie go wykorzystuję, bo mam świadomość, że to wielki dar i nie każdemu dane.. mam nadzieję, że wkrótce zaowocuje :-) Ściskam mocno!

      Usuń
  3. Poduchy piękne :) a te pastelowe bombki... zazdraszczam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :-) Pastelowe bombki to efekt wielu polowań, targi staroci, wujkowy strych, sklepy z chińszczyzną.. Pozdrawiam :-)

      Usuń
  4. Poduchy sa super, na pewno mnóstwo dobrej energii w nie włożyłaś przy ich tworzeniu. A taka przerwa, jesli tylko można sobie na nią pozwolić, to świetny pomysł;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że poducha się podoba :-) Przerwa czasem jest konieczna, jestem ogromnie wdzięczna światu/losowi/mężowi, że mnie wspiera i pozwolił na chwilę wypisać się z dorosłego życia. Co nie zmienia faktu, że już powoli liczę na powrót, ale w innym wydaniu :-)

      Usuń