16.01.2015

Bon Voyage


Planowałam wpis o podróżowaniu z dziećmi, ale to tak obszerny temat, że potrzebuję na niego więcej czasu. Będzie zatem krótko o łatwiejszych podróżach, czyli we dwoje. Matki Polki - praktykujecie? Macie możliwość podrzucić pociechy dziadkom i dać dyla na weekend? Mam szczęście być w tak komfortowej sytuacji, że Anka jest nieskomplikowanym w obsłudze człowiekiem, a do tego wszyscy dziadkowie są na miejscu i chętni do pomocy. Więc praktykujemy, celebrujemy, pielęgnujemy. Uwielbiamy siebie i uwielbiamy podróże, a przy okazji chcemy dawać Ance słuszny przykład. Bo dla mnie, żeby rodzina dobrze funkcjonowała, to On i Ona muszą być przede wszystkim samymi sobą, potem parą, a dopiero na końcu rodzicami. 

Raz na jakiś czas staramy się skoczyć do Krakowa. Tam się poznaliśmy, tam początkowo mieszkaliśmy i najzwyczajniej w świecie mamy do tego miejsca sentyment. Śniadania w Cafe Camelot, dobre kino w Arsie, pierogi u Babci Maliny. Do tego spacery po krakowskich zaułkach i nic więcej już nam do szczęścia nie trzeba. 

Czasem jednak gna nas dalej. Kilka miesięcy temu oglądaliśmy "Pożądanie" z Sophie Marceau (polecam!) i zatęskniliśmy za Paryżem. Do tego miasta też mamy bowiem sentyment, bo był celem naszej pierwszej podroży po ślubie. Z miłą chęcią znów zatopię się w jego atmosferze. Główne atrakcje i zabytki zwiedziliśmy kilka lat temu, więc tym razem będziemy się włóczyć po mieście, jeść i podglądać ludzi. Taki system lubię najbardziej :-) Wyjeżdżając dokądś, zazwyczaj posiadamy wstępny plan działań, ale nigdy kurczowo się go nie trzymamy. Mamy ochotę, to aktywnie zwiedzamy, jeśli podoba nam się jakaś dzielnica, spacerujemy po niej do upadłego. Dajemy się ponieść chwili i emocjom, bo nie dla nas podróże z zegarkiem w ręku. Ktoś powie, że sporo na tym tracimy, i jestem skłonna się zgodzić. Nieprzygotowani możemy przegapić godziny otwarcia lub ważny pociąg, ale to zawsze jest coś za coś. Jeśli gdzieś nie dostaniemy biletów, nowy scenariusz sam się napisze.  

Już nie gadam. Włączam tryb romantyczny i daję się ponieść chwili. Do zobaczenia po powrocie! :-) 

12 komentarzy:

  1. Daaawno byłam w Paryżu i mam fajne wspomnienia :) Na pewno będziecie mieć cudowny czas we dwoje niespiesznie spędzony, na pewno na tym nie stracicie :) Udanego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja Ci zazdroszczę takich wypadów :-) raz że miejsce wymarzone na weekendowy wypad dwa że macie gdzie Dziecię zostawić :-)pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chciałabym zwiedzić kawałek świata, ale co z tego wyjdzie... póki co muszę skonczyć studia :)
    udanego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, przecież studia to najlepszy czas na podróże! Erasmusy, Work&Travel, Au Pair! Zwiedzaj, póki nie trzymają Cię etat i kredyty :-) Ja dwa razy w trakcie studiów pracowałam jako opiekunka do dzieci - w Niemczech i w Anglii. Te wakacyjne wyjazdy dały mi tak wiele! A mimo to żałuję, że nie zakręciłam się koło W&T w Stanach i teraz muszę kombinować :-) Pozdrawiam i trzymam kciuki za sesję! :-)

      Usuń
  4. Też kochamy z mężem Paryż:) Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości znów tam wrócimy. Pielęgnowanie takich chwil to naprawdę dobra inwestycja dla wszystkich i nas dorosłych i dla naszych dzieci, które widzą, że też drobne przyjemności są cenne. Życzę więc wspaniałego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i życzę Ci, byś wkrótce miała okazję spojrzeć na swego małżonka z perspektywy Paryża :-)

      Usuń
  5. Bardzo lubię atmosferę tego miasta. Chyba najwyższy czas znowu je odwiedzić. Dzięki za inspirację - idę szukać tanich lotów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukaj, szukaj :-) Może skusisz się też na Couchsurfing? :-) Pozdrawiam ciepło! :-)

      Usuń
  6. Chciałam się wypowiedzieć na temat w poprzednim poście. Myślę, że Ty jako organizatorka przyjęć i dekoratorka zabawowej przestrzeni, mogłabyś wypożyczenie np. dekoracyjnej patery, traktować jako: usługę ( dekoracyjna aranżacja słodyczy) czyli ciasteczka na twojej paterze. Słój z kranikiem - jako aranżacja stanowiska z napojem- tu cena także za użyczenie słoja. Wyrzuciłabyś ze swej działalności wypożyczanie naczyń na rzecz aranżacji rozbitej na poszczególne elementy. Nie dawaj za wygraną! Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za wsparcie! Niestety pakowanie się w ciasteczka i napoje to zaciskanie pętli na szyi - gąszcz przepisów i wymogów jest dla mnie nie do przejścia. Nadal szukam rozwiązań, uderzam do kompetentnych ludzi, weryfikuję jeden scenariusz za drugim. W zanadrzu jest jeszcze kilka innych pomysłów, ale do tego mam chyba najwięcej serca... szkoda by było, żeby się zmarnował. Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam ciepło :-)

      Usuń