Zupełnie nie wiedzieć dlaczego, jakiś czas temu pozbyłam się z domu wszystkich tradycyjnych roślin doniczkowych. Nie pasowały mi do koncepcji, więc przestawiłam się na rośliny kwitnące. I tak już od kilku lat zaopatruję się w piękne pelargonie w maju i obsadzam nimi parapety. Tyle, że po zimie wyglądają fatalnie, ich zieleń wcale nie jest soczysta, a kwitnące raz po raz gałązki nie ratują sytuacji, bo towarzyszą im rachityczne liście. Zaczęło mi brakować zieleni pośród białych ścian, coraz częściej wracałam do tego tematu myślami i w głowie zaczął mi dojrzewać plan założenia domowego zielnika. Podobają mi się całe ściany czy regały zagospodarowane ziołami w skrzynkach lub donicach. Zioła podwieszone pod sufitem, na parapetach, przy zlewie. Zielone baldachimy wszędzie. Był tylko jeden problem. U mnie w domu zioła się nie trzymają. Nie tylko te marketowe, ale również te kupione u ogrodnika dość szybko tracą fason i więdną. Robię wszystko zgodnie z zaleceniami, ale wydaje mi się, że miejsce ziół jest po prostu na świeżym powietrzu. Nie uśmiechało mi się wydawanie większej sumy na zakup roślin tylko po to, by po miesiącu przyznać się do klęski mej uprawy. Dlatego też zaczęłam szukać niedrogich rozwiązań i dość przekornie postanowiłam wykorzystać przaśny bluszcz i zwisające donice - całość podwiesiłam pod kuchennym sufitem. Na razie efekt jest raczej skromny, ale ja cierpliwie poczekam, aż bluszcz się rozkręci i jeden zacznie tańczyć z drugim. Marzy mi się taki zielony panel nad głowami, w nieformalny sposób oddzielający kuchnię od części jadalnianej.
Gdy powiesiłam doniczki, oczywiście musiałam zdjąć girlandy (tego byłoby już za wiele). Jakiś czas temu zdjęłam też kolorową zasłonkę z witrynki i zastąpiłam ją gładką, subtelnie różową. Zadbałam też o wielkanocne dekoracje, czyli posiałam rzeżuchę (wczoraj wieczorem, a co ;-) i wyeksponowałam Ankowe pisklątko wykonane na zajęciach plastycznych w przedszkolu. Sezon wielkanocny nigdy nie miał specjalnego odzwierciedlenia w moich dekoracjach, po prostu lubię wiosnę, świeże kwiaty, soczystą zieleń i plamy kolorów na białym tle. Zawsze można by chcieć więcej, spędzić długie godziny na wykonywaniu dekoracji, wydać więcej pieniędzy na strojenie domu. Sama ciągle pragnę ulepszać, zmieniać, poprawiać. I z pewnością nadal to będę robić, ale na zupełnym luzie. Bo łatwo się zapędzić i przeznaczyć zbyt wiele czasu, energii i środków na to ulepszanie. Bo wiem, że nigdy nie dojdę do stanu absolutnego zadowolenia, bo ciągle się zmieniam, zmienia się mój gust, oferta sklepów, inspiracje wokół mnie. Więc nie staję na głowie, tylko się bawię dekorowaniem. A sezon wielkanocny będą reprezentować mikroskopijna rzeżucha i bujający się nad nią bluszczyk.
Podwieszone pod sufitem doniczki wyglądają bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńu mnie ziółka też się raczej nie trzymają...
a w pokoju mam tylko jedną roślinkę, moją chyba już 9-cioletnią cytrynę wyhodowaną z pestki... reszta niestety nie wytrzymała mojego sporadycznego podlewania :P
Radosnych Świąt!
O Twojej cytrynce już kiedyś czytałam - jestem pod wrażeniem, że udało Ci się ją wyhodować z pestki. Nie kusi Cię, by wyhodować w ten sposób coś jeszcze? :-)
UsuńNie zdążyłam pożyczyć Ci wesołych świąt, więc życzę słonecznego weekendu :-) Uściski!
cudnie...Wesołych Świąt:-)
OdpowiedzUsuńJa się kompletnie nie wyrobiłam, ale nie martwi mnie to specjalnie. Szczątkowe dekoracje są, więc tyle mi wystarczy :)
OdpowiedzUsuńBluszcz jest super, mam stale min. jedną roślinkę u siebie.
Wesołych Świąt!
Tak, szczątkowe dekoracje nie są złe - lepsze to niż przepych :-) Czekam, aż mój bluszcz rozpełznie się po suficie, to dopiero będzie efekt :-)
UsuńPozdrawiam cieplutko i życzę wiosennego weekendu :-)
ślicznie
OdpowiedzUsuńRadosnych Świat
Dziękuję
Jak pięknie! Wesołych świąt! :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję! :-) Udanego i słonecznego weekendu :-)
UsuńŁadne kolorki! Kolorowych i zielonych Świąt zatem zyczę :-*
OdpowiedzUsuńDziękuję! Nie zdążyłam odwzajemnić życzeń na czas, więc tym razem życzę słonecznego, wiosennego weekendu :-)
UsuńFajniutka Twoja kuchnia :))) I dobrze jej z zielenią :) U mnie bez kwiatów ani rusz :) Ale nigdy mi się nie chcą utrzymać takie zakupoione kwitnące...
OdpowiedzUsuńŻyczę wspaniałego wspólnie spędzanego czasu wielkanocnego! :)
Aga świetny pomysł z roślinkami pod sufitem. Zresztą jakby dopiero teraz wpadło mi w oko, że masz odeskowany sufit:) Strasznie mi się to podoba. A co do doniczkowych kwiatów, to przyznam, że ja osobiście mam kilka swoich faworytów i nie lubię przesady. Niestety moja mama (a jeszcze z nią dzielimy domek) wręcz zastawia wszystkie parapety skrzętnie doniczkami.... Skutecznie wyleczyło mnie to z wizji takiego przepychu w moim domku:) Aga muszę kiedyś zobaczyć wasz domek z zewnątrz, ale to już wtedy gdy będziesz miała ochotę:)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwych, świątecznych chwil życzę:)
Wydaje mi się, że wiele osób z naszego pokolenia ma dość roślin doniczkowych, bo napatrzyliśmy się na paprocie i bluszczyki na ścianach, w tych przaśnych wiklinowych koszyczkach.. A przecież można te same rośliny wykorzystać inaczej. Widziałam świetne zdjęcie, gdzie bujne paprocie stały w wysokich donicach przed wejściem do domu :-)
UsuńCo do deskowanego sufitu, to go po prostu uwielbiam :-) Nie mam pojęcia, skąd się wziął w tej starej kamienicy, z pewnością nie jest oryginalny, ale cieszę się, że ktoś go sobie kiedyś sprawił. A co do mojego domku z zewnątrz, to pomyślę :-) Nie wiem, czy Pan Mąż jest gotowy na taki ekshibicjonizm :-) Uściski i słonecznego weekendu :-)
jak fajnie i kolorowo
OdpowiedzUsuńroślinki się prezentuję świetnie
Wesołych Świąt w zdrowiu !
Uwielbiam bluszczyki :) mam w domu trzy w różnych kolorach ,też jeszcze malutkie :):) Twoje wyglądają super w tych ażurowych doniczkach :)
OdpowiedzUsuńZdrowych , spokojnych Świąt :)
Dziękuję! :-) Święta co prawda już za nami, ale za to życzę Ci pięknego, wiosennego weekendu. Uściski! :-)
UsuńDzbanek w kropki skradł moje serce :-) Najlepsze życzenia zdrowych, radosnych i rodzinnych Świat :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia! Święta już dawno minęły, ale mam nadzieję, że upłynęły Ci w ciepłej i rodzinnej atmosferze. A dzbanek w kropki to nic innego jak nasz rodzimy Olkusz :-)
UsuńMasz zachwycającą kuchnię:-)
OdpowiedzUsuńRadosnych Świąt!!
kwiaty we wnętrzach uwielbiam, a w połączeniu z bielą to już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńte doniczki to mega pomysł wiesz, w szczególności gdy ma się koty :)
OdpowiedzUsuńO tym nie pomyślałam ;-) Ale faktycznie to może być dobre rozwiązanie dla miłośników zwierząt :-) Pozdrawiam!
Usuń