Odliczam czas do Świąt. Bez kalendarza adwentowego przesuwam dni jak czerwone, lśniące paciorki, a ich rytm odmierza mi wykonywanie kolejnych ozdób. Właściwie codziennie coś.. A to szydełkowa poducha dla leniwych, a to aranżacja półki, to pakowanie pierwszych prezentów. W tym roku ma być na bogato. Może dawać po oczach, może być pretensjonalnie, ale w tym roku nikt nie może wątpić w to, że w tym domu są Święta :-) Wrzucam zdjęcia i lecę szykować strawę dla Świętego - Anka postanowiła ugościć go w nocy mlekiem, parówką i keczupem. Do miłego! :-)
Za każdym razem z zachwytem patrzę na Twój dom, kobieto, jesteś genialna - tak doskonale wszystko dopasować!
OdpowiedzUsuńHahahaha, jak przeczytałam o parówce i keczupie dla Mikołaja, zaczęłam się śmiać. Bardzo oryginalnie! ;)
O rany, ale mi miło! Dziękuję :-) Całe szczęście, że Pan Mąż mięsożerny - gdy wrócił w nocy z pracy, musiał pochłonąć parówkę i popić ją przygotowanym przez Ankę mlekiem z miodem :-)
Usuńjak ja kocham czerwień w Święta - po prostu jest taka świąteczna i przede wszystkim nie pozwala od siebie oderwać oczu. pięknie wszystko przyozdobiłaś - że święta - widać
OdpowiedzUsuńTeż nie wyobrażam sobie grudnia bez czerwieni :-) Cieszę się, że podoba Ci się ona w moim wydaniu :-) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńCzerwień w twoim domku jest zachwycająca :) A kratkę kocham pasjami.
OdpowiedzUsuńTak pięknie wszystko dekorujesz. Mam wrażenie, że Święta są u Ciebie przez cały rok ;)