24.01.2014

Garderobiane dylematy

Gdzieś w połowie stycznia przyszedł do mnie mail z przedszkola z informacją o balu i o tym, że czas pomyśleć o strojach dla dzieci. Data jeszcze owiana tajemnicą, wiadomo jedynie, że balety będą miały miejsce po feriach. 
Co tu robić? Jak wybrać spośród miliona pomysłów, które już dawno temu zrodziły się w głowie? Wiadomo, trzeba zapytać o zdanie Młodą, ale ona wyraźnie niezdecydowana. Nie ma żadnych idoli, krzykliwych bohaterów ze szklanego ekranu nie zna. Lubi bawić się w kotka (polega to na tym, że przekłada swoją kolację do półmiska i je na kolanach z podłogi), ale kotkiem na balu być nie chce. Mała Mi też jest be, rola pszczółki się nie podoba. W końcu przypomina sobie, na czym ostatnio była w kinie i postanawia, że będzie ślimakiem! 
Co tu robić? Dawać mi tu najlepszego przyjaciela kobiety, wchodzę na Pinterest, klikam, przeglądam i znajduję najrozkoszniejszego ślimaka pod słońcem. Jeszcze odrobinę się martwię, że może Anka chce być ślimakiem bez skorupy, takim paskudnym, co to wygląda co najmniej jak brudna klucha. Ale nie, tu chodzi o ślimaka-estetę, z kształtną muszelką na grzbiecie. Widzieliście coś takiego? Kłaniam się w pas temu, który to wymyślił :-)



Jeśli jednak myślicie, że tak łatwo poszło, to jesteście w błędzie. Tak mnie wciągnął temat dziecięcych kostiumów, że postanowiłam pooglądać, co jeszcze wielcy tego świata wymyślili. I traf chciał, że Anka ma gumowe oko, rzuciła nim w monitor i stwierdziła, że koniecznie chce być Czerwonym Kapturkiem. Serce rwie się jej na pół, bo przecież już widziała się w ślimaczym wydaniu, ale Kapturek przecież taki wdzięczny. Walka trwa, aż w końcu po kilku dniach czerwona peleryna wygrywa. 

I od tego momentu to ja mam pod górkę. Fajny ślimak był tylko jeden. A Kapturek? Co jeden, to lepszy. Widzieliście takie cuda? (Jeśli będziecie szukać inspiracji na własną rękę, proponuję dodać, że chodzi o kostium dla dzieci. Inaczej wylądujecie w zupełnie innej krainie :-)). 










Oczy mi się śmieją, serce raduje, bo w dorosłym życiu mogę spełniać swoje dziecięce marzenia. Dziś naprawdę ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Sieć jest pełna fantastycznych inspiracji nawet dla tych, którzy mają dwie lewe ręce. No i pełna ludzi, którzy potrafią wyczarować prawdziwe skarby.

Piszę o spełnianiu dziecięcych marzeń, ale i mi niczego w tej kwestii nie brakowało. Pamiętam, że rodzicie wymyślili dla mnie postać Królowej Nocy. Tata przerobił czarną koronkową suknię, która kiedyś należała do babci, poprzyszywał do niej gwiazdki ze sreberka po czekoladzie i z tego samego materiału zrobił koronę z księżycem. Samego balu nie pamiętam, ale moment przygotowywania stroju i samą kreację przypominam sobie doskonale. Byłam też kilka razy cyganką, mama ubierała mnie w długie kolorowe szaty, bo inaczej tego nazwać nie umiem, pamiętam bogactwo wzorów i kolorów, migoczące chusty, frędzle i bajeczne klipsy z granatowych koralików. Fascynacja tym klimatem została mi do dziś i w dorosłym życiu występowałam w roli Fridy Kahlo. Byłam też Pippi Pończoszanką i miałam sterczące warkocze zamocowane na metalowym wieszaku. Mama pocięła dwie pary moich rajstop, bo przecież musiałam mieć różnokolorowe pończochy. Nie przypominam sobie dokładnie, jak mi je zamocowała, wiem tylko, że jedna pończocha była granatowa, a druga czerwona. Pamiętam też kolorowe piegi na twarzy i to, że tamtego dnia wygrałam konkurs na najlepsze przebranie. Byłam też damą, w najpiękniejszym pod słońcem kapeluszu i z bajeczną parasolką. Uważałam je wówczas za atrybuty prawdziwej damy. I te atrybuty wyczarował dla mnie tata - z kartonu i bibuły. Będę jutro u rodziców, może znajdę dowody w postaci zdjęć. 

Na razie, zamiast tego, wrzucam kilka innych pomysłów, które powaliły mnie na łopatki :-) Udanego weekendu! 





źródło wszystkich zdjęć w tym wpisie: moja tablica na Pinterest

4 komentarze:

  1. Ja biorę tego co za słodycze będzie u mnie robił:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodkie te dziewczynki :)) Już sobie wyobrażam Anię w przygotowanym przez Ciebie stroju :) Pozdrawiam, MS

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajowe pomysły. Wszystkie ładne. Ślimak bardzo pomysłowy, w czerwonych kapturkach można wybierać, myszka w łapce świetna, babuleńka obłędna. Hmm...sama nie wiem.
    Cieplutko pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ludzie to mają pomysły, prawda? Gdybym miała wybierać, który kostium podoba mi się najbardziej, byłoby mi naprawdę ciężko. Myślę intensywnie o czerwonym kapturku, czas najwyższy działać :-) A Wy macie przed sobą jakieś bale? :-)

    OdpowiedzUsuń