26.01.2014

Weekendowe robótki

Znów zrobiłam mały skok w bok i odstawiłam Ankową narzutę. Czytając moje wpisy, można odnieść wrażenie, że Anka ma łoże królewskie, które przykryje co najmniej milion wełnianych kwadratów. Nic bardziej mylnego, to niewielkie łóżko dziecięce.  Zamiast łoża królewskiego Anka ma mamę ślimaczycę (o, wygląda na to, że od ślimaków tak łatwo nie uciekniemy :-)). Doprawdy nie wiem, jak to się dzieje, że tyle nad tymi kwadratami siedzę, a końca nie widać. Czy ktoś mnie oświeci?
Wracając jednak do mojego skoku w bok.. okazja była idealna, bo Ania wybierała się dziś na urodzinowe przyjęcie koleżanki. Nie dość, że jestem przeciwnikiem zasypywania dzieci zabawkami, zwłaszcza przypadkowymi, to jestem wielkim fanem wszelkiego rękodzieła. Wykorzystałam zatem okazję i wydziergałam mały upominek, idealne dopełnienie głównego prezentu, którym był zakochany Pomelo (uwielbiam tą serię, gorąco polecam!).
Pastelowe kwiatki z Afryki, które widziałyście w jednym z poprzednich postów, połączyłam z kilkoma innymi kwiatkami, co dało efekt w postaci girlandy. Dodatkowo wyczarowałam babcine kwadraty, kilka z nich ozdobiłam kwiatkami i tym samym powołałam do życia kocyk dla misia lub lalki. Bardzo przyjemna dłubanina. Tym przyjemniejsza, że w sobotnie popołudnie urządziłam sobie z koleżanką szydełkową sesję. Miłe towarzystwo, kolorowe włóczki, gorąca lawendowa herbata.. idealna sceneria na mroźny dzień. Poniżej efekty. Do zdjęć ponownie zaprosiłam urocze aniołki, które moja córa znalazła pod choinką. Chyba czytała mi w myślach, gdy wspominała o nich w liście do Świętego Mikołaja. 
















Ania też miała swoją idealną zimową scenerię. Zapragnęła spędzić jedną weekendową noc przed kominkiem. A że lubimy czasem ulegać jej zachciankom, zwłaszcza tym niematerialnym, chętnie jej życzenie spełniliśmy. Raz dwa rozłożyliśmy koc na podłodze, Ania sama przyniosła poduchę w grochy i kołdrę bambinówę, zaprosiła misia i pieska. i prosto z kąpieli pomaszerowała do swojego weekendowego apartamentu z kominkiem :-) 





4 komentarze:

  1. Na moje oko to tych kwadratów potrzeba z miliard na kapę. Pewnie dlatego się nigdy za to nie zabiorę. Albo zacznę robić już dla wnucząt (dzieli mnie od posiadania ich jakieś minimum 15 lat).
    Albo... zaproszę Anię na MOJE urodziny i wtedy Ty mi zrobisz taką w prezencie ? Może być ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanko Droga :-) a może wcale nie musisz organizować dla siebie kinderbalu? Jest też taka opcja, że ja pyknę dla Ciebie girlandę&co, a Ty mi lub Ance zdjęcie? :-)

      Usuń
  2. :) no właśnie - ja poza kwadraty na poduchy jeszcze nie wyszłam - przeraża mnie ogrom kwadracików, które trzeba byłoby wydziergać na narzutę (dlatego trzymam kciuki, żeby szybko udało Ci się sfinalizować projekt) :)

    prezent dla koleżanki córki piękny - takie fajne przytulne kolory, a nocowanie przy kominku - mmmmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to zdecydowanie projekt dla długodystansowców. A jak powstają kapy na dorosłe łóżka, to pojęcia nie mam. Jeśli poduchy Ci się znudzą, polecam kapy dla lalek :-) Satysfakcja murowana :-)

      Usuń