Tak nawoływał potencjalnych klientów jeden ze sprzedawców spacerujących z walizą po targowisku. Osobliwy asortyment, nie ma co.
Chłód dzisiejszego poranka zdecydowanie skrócił naszą wizytę na bytomskich starociach. Mój ulubiony rytuał, czyli najpierw szybka rundka po terenie całego targowiska, potem powrót do najciekawszych stoisk, by niespiesznie się nimi delektować, zakończył się na etapie pierwszym. W rezultacie wróciłam do domu uboższa o 33 zł, ale bogatsza o bladoróżową podstawę lampy, kiczowaty wazonik, w którym czuję vintage'owską nutę oraz kolejne dwa talerze do mojej zastawy. Poranek w przeuroczym towarzystwie, gorąca herbata u serdecznej gospodyni i pogaduchy w samochodzie sprawiły, że mój babski wianuszek znów pięknie zakwitł. Dziewczyny, dziękuję! :-)
Fajne łupy! Zwłaszcza talerze :)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się :-) Mi też się podobają. Moim faworytem jest lampa, wypatrzona przez czujne oko mojej koleżanki. Całe 10 zł :-)
UsuńA mnie się bardzo podoba ta podstawa do lampy, talerze też fajne, stylowe:)) Pozdrawiam Kasia:))
OdpowiedzUsuńTak, lampa to zdecydowany numer jeden :-) Talerze powoli zasilają moje zasoby.. Pozdrawiam ciepło!
Usuńmmm. a ja nigdy nie byłam w takim miejscu - ze starociami, antykami, itp. muszę się kiedyś chyba wybrać, choć nieco się boję, że się wciagnę
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :-) Ale masz rację, to wciąga. Dlatego koniecznie zabieraj ze sobą tylko odliczoną, a wcześniej dobrze przemyślaną gotówką :-)
UsuńTen talerz po prawej pasował by też idealnie do kompletowanej przeze mnie kremowej zastawy... No cóż ja na swój muszę jeszcze troszkę popolować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ewa