11.12.2014

Aniołek Vol.2


To już? Znowu cały rok minął? Dopiero co przywdziewałam moje smarkate dziewczę w pierwsze anielskie skrzydła (tutaj), a tu już kolejne Jasełka, i znów trzeba było drugie skrzydła zrobić. Owszem, trochę się zmieniło, delikatne loczki obcięte, już nigdy nie odrosły, Młoda bardziej wygadana i rezolutna, w przedszkolu czuje się jak ryba w wodze, ale mimo wszystko - to już?! 
Sukienka sprzed roku za mała, papierowe skrzydła, przykurzone, powędrowały na śmietnik, a srebrzysta aureola najpewniej podzieliła ich los. Cóż było robić, trzeba stworzyć aniołka od podstaw. Podobnie jak rok temu postawiłam na niskobudżetową wersję i chyba się udało. Przerobiłam moją koronkową spódnicę (zwęziłam w pasie i doszyłam koronkowe ramiączka - wszystko tak, by bez problemu wrócić do stanu wyjściowego), skrzydła powstały z drucianego wieszaka, na którym niedawno przyniosłam swój płaszcz z pralni. Dzielny Tata wygiął go w kształt skrzydeł namalowanych przez małżonkę, Pani Mama obszyła je obrabowaną koronką (skróciłam ikeowskie firanki w sypialni - i tak były za długie), a Młoda obsypała brokatem. Białe rajstopy i bluzka były w szafie, złoty łańcuch na głowę, na stopy baletki, w których Anka regularnie pomyka na tańce. I voila - aniołek gotowy. Całość kosztowała mnie mniej niż 10 PLN - musiałam kupić tylko łańcuch i brokat. Co prawda znam z dzieciństwa bardzo łatwy DIY na domowe świecidełko, ale skóra mi cierpnie na samo wspomnienie. W zamierzchłych czasach, gdy byłam bardzo mała i marzyłam o błyszczących koronach, mój tata wyjmował z szafy bombki, brał do ręki wałek, owijał go gazetą i rach ciach, dawaj po bombkach (!). Pod wałkiem pojawiły się skrzące drobinki, które po chwili lądowały na papierowej koronie. I pomyśleć, że ja teraz na uszach staję, by takie stare bombeczki spod ziemi wyciągnąć..

Dosyć gadania. Pokazuję Ankę podczas wczorajszej przymiarki i gotowy już strój. Jasełka dzisiaj - trzymajcie kciuki! 







Po weekendzie planuję pokazać Wam moją kolekcję bombek, już za kilka dni powędrują na choinkę. A jutro.. a jutro, Moi Drodzy, udaję się na Sylwestra do Pragi! Ubiegłoroczny pomysł, by witać Nowy Rok przed 31.12, tak nam się spodobał, że go powtarzamy. Będzie więc jarmark świąteczny, tańce w retro klubie, grzaniec i zwiedzanie. Do miłego! :-)  

7 komentarzy:

  1. aniołek cudny :-)
    pomysłowa mama to jest to :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama się stara :-) i na szczęście, tym razem, Aniołek te starania docenił :-) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Sielsko anielsko :) A skrzydełka dzięki koronce mają niesamowity retro-charakter.
    Jak z Vakre :)
    Udanych Jasełek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, toż to prawdziwy komplement - dziękuję! :-) Teraz inaczej patrzę na te skrzydła i zastanawiam się, czy nie zrobić z nich dekoracji samej w sobie (w końcu jasełka już za nami - i to bardzo udane!:-)). Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  3. jaki urokliwy aniołek - skrzydła podziwiam, podobnie, jak bombki - takie, jak kiedyś (moi rodzice jeszcze mają tego dość sporo). A Praga,Praga - no świetnie, ale to już tak wcześnie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba :-) I zazdroszczę, że masz oryginalne zbiory bombek w rodzinie :-) Praga świetna, a Sylwester faktycznie tak wcześnie - to taka nasza młoda tradycja.. wkrótce napiszę o tym więcej :-)

      Usuń
  4. Bajeczny ten aniołek, lekki, zwiewny i bardzo... anielski.

    OdpowiedzUsuń