Kochani, mam nadzieję, że Wasze Święta były równie magiczne jak moje. U Was też wreszcie spadł śnieg? :-)
Minione dni pełne były miłych chwil, uroczych spotkań, pysznego jedzenia i pięknych prezentów. Uwielbiam ten czas i jak dziecko cieszę się co roku na grudzień. Tym razem Święta nabrały głębszego wymiaru, bo Anka brała w nich udział już całkiem świadomie. Pomagała mi w kuchennych przygotowaniach, stroiła dom, ubrała choinkę, nakrywała do stołu, czekała na gości i pięknie udekorowała swoją piernikową chatkę (co prawda głównie moimi rękami, ale absolutne każdy pomysł był jej). Ale przede wszystkim cieszyła się ze wszystkiego, tak po prostu, jak dziecko - oczywiście z prezentów, ze śniegu, i z kolorowych ptaków, które przyfrunęły do karmnika pod jej okno. Widząc jej radość, jeszcze bardziej chce mi się starać, bardziej świętować, bardziej być. Świadomie tworzę jej wspomnienia i mam nadzieję, że staną się wspaniałym kapitałem na jej przyszłość.
Aniołek spełnił Ankowe marzenie i przyniósł jej lalkę - Annę z "Krainy Lodu". Poszedł też krok dalej i sprezentował kompletny strój Elzy. Pamiętając nasze doświadczenia z hendmejdowej sukni żółtej księżniczki, postanowiłam tym razem nie iść pod prąd .. i tak Anka dostała plastikowe berło i koronę, z których kamyki odpadły jeszcze w Wigilię, niebieskie rękawiczki, które popruły się dosłownie w ciągu 5 minut, i suknię z peleryną, która już pierwszego dnia wieczorem miała spruty cały dół. Z całego stroju najlepiej trzyma się warkocz. Anka szczęśliwa, nie dostrzega tandety, tata skleił, dziadek zaszył i strój jakoś się trzyma. A ja sobie obiecałam, że to ostatni raz. Musi być metoda na połączenie dziecięcych marzeń, które nieraz ocierają się o kicz, z dobrą jakością i takimże smakiem. Ale nic to, z pewnością coś da się wymyślić. Całe szczęście, że Młoda zadowolona. Od rana do wieczora biega w niebieskiej sukni i wszystkich zamraża :-) Jej radość jest szczera, pozbawiona niedosytu, apetytu na więcej. Nie wiem, ile to jeszcze potrwa, więc cieszę się, póki mogę. Mam wrażenie, że teraz właśnie procentuje brak telewizji i reklam, brak prezentów bez okazji, konsekwentne powtarzanie przed wejściem do sklepu, że niczego spoza listy nie kupujemy.
Ja też dostałam mnóstwo prezentów, więcej, niż bym się mogła spodziewać. Wszystkie piękne, każdy z mojej bajki.. spotkałam się z rodziną, z przyjaciółmi, spędziłam miło czas ze Ślubnym. Tak jak powinno być. Życzę Wam, by najbliższe dni były dla Was równie udane. Ściskam ciepło! :-)
ale u Was pięknie :-)
OdpowiedzUsuńa strój jaki cudny ma córeczka :)
Dziękuję! :-) Anka zachwycona, i to najważniejsze :-)
UsuńHej:) Nareszcie mam chwilę, żeby powzdychać nad tymi pięknościami:) Po pierwsze domki - no sam lukier;) - bajeczne! Powiem szczerze, że biała choinka mocno mnie zastanowiła, ale wytłumaczyłam to koniecznością wyeksponowania tych wszystkich kolorowych skarbów i co tu dużo mówić...efekt rewelacyjny:) No i wszystko takie spójne i piękne:) A co do prezentowych przemyśleń, to niesamowita radość widzieć, jak dzieci szczerze cieszą się ze swoich prezentów. W sumie...nie tylko dzieci. Od kilku lat obserwuję (i przeżywam), jak jeden nasz 4, a potem 5 latek, nie kryje rozczarowania prezentami (n.b. rozwijającymi i przemyślanymi), bo nie są 120 samochodzikiem lub "samniewiemczym". Gratuluję więc konsekwencji, będę kradła te pomysły, może i u nas się sprawdzą:) Pozdrawiam śnieżnie, u nas też już jest;)
OdpowiedzUsuńO rany, jak miło czytać, że ktoś się zachwyca :-) Oczywiście te wszystkie dekoracje i skarby są przede wszystkim dla domowników, ale strasznie się cieszę, że ktoś jeszcze podziela naszą radość :-) Dzięki za te wszystkie miłe słowa! :-) Biała choinka nie była oczywista, ale innego wyboru w tym roku po prostu nie było - wewnętrzny głos mi mówił, że musi być biała i już :-) Co do dzieciaków... też obserwuję, że dzieciaki bywają rozczarowane prezentami. I do pewnego stopnia rozumiem, że ambitne i rozwojowe zabawki, książki, gry nie zawsze na początku spotykają się z entuzjazmem.. ale jestem pewna, że mądrzy rodzice poprowadzą najmłodszych za rękę i nauczą ich korzystać z tych dobrodziejstw. Bardziej mnie martwi ten nieposkromiony apetyt..
UsuńPrzy okazji - wczoraj słyszałam historyjkę o dziewczynce, która była niezadowolona ze swoich kredek i intensywnie pracowała nad tym, by tata kupił jej nowe. Ten, sfrustrowany, powiedział, że w głowie jej się poprzewracało i że kiedyś w sklepach był tylko ocet. Młoda na to: "W całym Carrefourze tylko ocet?!" :-)
Ściskam mocno! :-)
Zapomniałam dodać słów zachwytu nad słojem z kranikiem!
OdpowiedzUsuńO tak, słój wymiata :-)
UsuńOh, Anka faktycznie musiała mieć masę radości z tego stroju :) to prawda, że dzieci potrafią się tak beztrosko cieszyć... można z nich brać przykład :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się Twoje włosy :)
Miała masę radości! :-) Ale powiem Ci, że właśnie obserwuję, że już niekoniecznie dzieciaki potrafią się tak beztrosko cieszyć.. bo jak tu zaskoczyć kogoś, kto już ma wszystko?
UsuńO rany, podobają Ci się moje włosy? :-) Jest mi strrrasznie miło, bo długo były moim kompleksem, ale wreszcie trafiłam na fryzjerkę czarodziejkę i coś zaczyna mi z tego wychodzić :-) Dziękuję! :-))) Ściskam ciepło :-)
Twoja córeczka w tym stroju to prześliczna zimowa księżniczka, a całe Wasze królestwo pięknie udekorowane :)
OdpowiedzUsuńWitaj :-) dziękuję za odwiedziny i za miłe słowa :-) Anka faktycznie wygląda rasowo, nawet, jeśli kamyki odpadają, a szwy się prują. Cieszę się, że Ci się u nas podoba :-) Pozdrawiam ciepło, wszystkiego dobrego!
Usuńcudownie - ech, aż żal, że te piękne święta są aż takie krótkie - rzeczywiście warto walczyć o najpiękniejsze wspomnienia. Przepiękne chatki, cudna Elza (nawet jeśli sukienka w pewnym momencie stała się niekompletna)
OdpowiedzUsuńFaktycznie szkoda, że ta magia trwa tylko kilka dni w roku, ale na szczęście dekoracje zostają, a spotkania w miłym gronie i smaczne jedzenie można rozłożyć na kilka weekendów :-) Dziękuję za wszystkie miłe słowa i za to, że tu zaglądasz :-) Ściskam ciepło! :-)
Usuń