17.11.2013

Girlanda

Bajecznie kolorowe włóczki dojechały całe i zdrowe. I zgodnie z obietnicą piszę o tym dopiero dziś, gdy mam się już czym pochwalić. W paru wolnych chwilach wydziergałam kilka kwadratów i stworzyłam z nich girlandę dla Ani. Na razie pokazuję ją w wersji roboczej, ale za jakiś czas przedstawię ją w docelowym miejscu.
Przyznam szczerze, że te kolorowe i miłe w dotyku nitki dają mi mnóstwo radości. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze mnóstwo przede mną, ale już teraz efekty mnie cieszą i mam wrażenie, że włóczką pięknie się maluje świat. Oczywiście pozostałam w kręgu moich ulubionych barw. Nawet niespodziewany bukiet od męża wpisał się w klimat :-)










W pokoju Ani będzie jednak więcej nowości. Kilka dni temu poprosiłam mojego tatę, by namalował dla niej trzy postaci z bajek Beatrix Potter. Wiem, że z łatwością mogłam je po prostu zeskanować i powiększyć, ale nie ma to jak żywa kreska prowadzona przez dziadka. Ja jestem pod wrażeniem! I zaczynam szukać pasujących ramek :-)




2 komentarze:

  1. Oj chyba znam ta włóczkę... To chyba Dora, czyż nie? :) Masz racje jest mięciutka i milutka i ma fajny dyskretny połysk :) Girlanda piękna, bardzo fajne zestawienie kolorów :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że włóczki szybko rozebrałam i metki wyrzuciłam. Nie pamiętam, co to było, ale faktycznie delikatny połysk ma :-) Cieszę się, że girlanda się podoba, ja rzeczywiście lubię takie połączenie kolorów. Pozdrawiam ciepło! :-)

    OdpowiedzUsuń