13.04.2014

Kołyska

Prędzej czy później musiało się to wydarzyć - przytargałam do domu drewnianą kołyskę dla lalek. Jedyny wart uwagi przedmiot z gliwickich staroci. Jeśli jeszcze Was przy Lipowej nie było, darujcie sobie. Lepiej dłużej zostać w łóżku lub od razu wybrać się na kawę z koleżankami. Wiele wskazuje na to, że sprzedający mają tego świadomość. Właściciel kołyski bez problemu spuścił cenę z 55 do 35 zł. Kołyska jest stara, zdezelowana, z poluzowanym i w dodatku za małym dnem. Trzeba będzie nad nią trochę popracować, ale po wszystkim z pewnością się odwdzięczy urodą. Oczyma wyobraźni widzę ludowe malunki na żółtym tle. Albo błękit z wstążeczką różowych kwiatów. Pastelowa farba bez ozdobników też mi tu pasuje. Czas na rozterki mam do majowego weekendu, potem biorę się do roboty, bo zorganizowałyśmy sobie z koleżanką prywatne warsztaty decoupage pod miastęm :-) 

Jak widać na zdjęciach, kołyska jest jeszcze nietknięta, ale już skradła Ankowe serce. Szybko powędrowały do niej dwie ukochane misianki oraz moja niedokończona poduszka, która w Ankowym świecie odkrywa rolę kocyka. Nie wszystkie moje pomysły przypadają młodej do gustu, więc tym bardziej mnie cieszy, że kołyska wkradła się w łaski.







Dzisiejsza niedziela to nie tylko starocie. To również pachnąca kawa i brownie w fantastycznym towarzystwie, dziecięcy poranek filmowy w "Bajce", zaraz po nim rurki z kremem, a potem długo wyczekiwane spotkanie z miłą memu sercu osobą. 
Jestem zrelaksowana i z wdzięcznością myślę o tym, że ostatnio mój świat się zaludnił. Godziny przyjemnie płyną na ploteczkach i zwierzeniach, powietrze gęstnieje od inspiracji, głowa puchnie od pomysłów aż miło :-) Dobrze mi w tym babskim gronie!  

3 komentarze:

  1. jaka cudna kołyska!! chcę taką:)

    OdpowiedzUsuń
  2. boskaaa jest i już nawet zobaczyłam ją w wersji pomalowanej i ozdobionej przez Ciebie - ciekawe, czy moje wyobrażenie się potwierdzi. a taka niedziela to po prostu balsam dla duszy i ciała - oby było takich jak najwięcej

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Dziewczyny! Kołyska jeszcze się buja w niezmienionym stanie, ale idzie weekend majowy, a wraz z nim ja i mój pędzel :-) Obiecuję się pochwalić efektem końcowym :-)

    OdpowiedzUsuń