14.10.2014

Marzenia

Dziewczyny, jak to jest u Was z tym światem marzeń i snów? Pozwalacie sobie na staroświeckie marzenia, czy nowocześnie wyznaczacie cele? Przed snem bujacie w obłokach czy skreślacie punkty z check listy? 

Ostatnio sporo uwagi poświęciłam temu tematowi, pora roku sprzyja, wolne od pracy też. Zastanawiałam się, co chciałabym osiągnąć jeszcze w tym roku, co przed 30-stką, która nadejdzie wraz z kolejnym latem, a co w ogóle chciałabym realizować na co dzień. Na początku wpadłam w pułapkę, bo zaczęłam tworzyć listę 30 zadań, które chcę zrealizować przed najbliższymi urodzinami. Miałam się ścigać ze sobą i z czasem. Pojawiły się Malediwy (na urlopie bezpłatnym, serio? ;-), przetwory na zimę, chęć pojawienia się w magazynie wnętrzarskim, działania i tworzenia.. Miałam czytać jedną mądrą książkę w miesiącu, zapuścić włosy, regularnie biegać i wyrzeźbić kaloryfer na brzuchu. A to przecież tylko kilka punktów. Zorientowałam się jednak, że taka taktyka donikąd mnie nie zaprowadzi. Od kilku tygodni mam wolne, a jeszcze nie zdążyłam się ponudzić, szczelnie wypełniłam kalendarz. Narzucanie sobie reżimu to chyba nie najlepsze lekarstwo na stres i przemęczenie. Zatem, jeszcze zanim zaczęłam działać, obrałam cel pierwszy - zwolnić.  Bo skoro brak mi tchu nawet wtedy, gdy nie spędzam całych dni w szklanym domu, to znaczy, że przyczyna tkwi we mnie. Niezależnie od warunków potrafię wrzucić sobie za dużo na barki albo, wstyd się przyznać, trwonić czas. Nuda jest dobra, ale lenistwo i głupoty już nie. Zatem zwolnić obroty i mądrze wybierać. Nie sprzątać, kiedy jeszcze nie jest brudno, nie rozglądać się za nową włóczką, jeśli nie skończyłam jeszcze aktualnej poduchy, nie lecieć do warzywniaka, gdy brakuje mi jednego składnika, a improwizować.  Skupić się na tym, co ważne i potrzebne, co konstruktywne i miłe. W każdym kontekście. 

Nie chcę marazmu, potrzebuję bodźców, żeby działać. Najważniejszy kierunek? Znaleźć równowagę między życiem prywatnym i zawodowym. Pracuję teraz nad tym intensywnie. Muszę stworzyć dla siebie nowy świat, a jeśli się nie uda, znaleźć sposób, by radzić sobie w tym poprzednim. Ale gonitwie oraz zmęczonej-smutnej Agnieszce mówię wyraźne "NIE". Widzę, jak dobrze mi się żyje teraz, jak każdego dnia zwiększa się moja świadomość, rosną pokłady cierpliwości i empatia. Zadbałam o moich domowników, teraz pora poświęcić więcej czasu i uwagi pozostałym najbliższym. Gotuję dla przyjemności, moja rodzina zdrowo się odżywia, na kuchennym blacie piętrzą się słoiki z przetworami. Baardzo powoli wkracza w nasze progi duch slow life. Gdzie mogę, jeżdżę rowerem lub spaceruję. Staram się żyć świadomie. Więc mam moje trzy cele, priorytety na dziś i na zawsze: zwolnić tempo, odnaleźć równowagę, dbać o bliskich. 

Pozostałe myśli, oprócz oczywistych oczywistości, na które mam tylko pośredni wpływ (czyt. zdrowie swoje i najbliższych), to już takie drobnostki, też ważne, bo z nich składa się życie, bo one składają się na mój nastrój i samopoczucie, bo one pomagają budować mi codzienność, późniejsze wspomnienia. Całkiem poważnie chciałabym napisać, zilustrować i wydać bajkę dla mojej córki. Nawet, gdyby to miał być jeden jedyny egzemplarz na świecie. Chciałabym bajecznie udekorować dom na najbliższe święta Bożego Narodzenia, tak, żeby to wspomnienie na zawsze pozostało w Ankowej pamięci. Chciałabym coś zaprojektować i wyprodukować, coś własnego, pięknego, co będzie cieszyć innych. I bardziej przyziemnie - naprawdę często biegać, zadbać o moje ciało, przygotować je na długie życie, by zawsze dzielnie mi służyło, a w międzyczasie cieszyło oko. Chciałabym mieć długie, piękne włosy i jak najczęściej pomalowane na czerwono paznokcie. Chciałabym zrobić porządek w mojej szafie i tak ją wyposażyć, by jej zawartość była spójna i wiernie odzwierciedlała moje JA. Przy tym chciałabym być taką kobietą z fajerwerkami, mamą i żoną, o której myśli się z dumą, taką, co to w obcasach i w sukience, ale i w dresie jest fajna, co to szyje, dzierga i czaruje. Takie tam. 

Marzenia? Domek na wsi, z drewna lub z kamienia. Lub wprost przeciwnie - stara willa w spokojnej dzielnicy miasta, najlepiej taka z wykuszami i wieżyczkami. Podróże - jakiekolwiek. I te w Bieszczady czy na Warmię, i te egzotyczne, Malediwy, Hawaje cz Tajlandia. Biorę wszystko :-) Podróże w czasie. Bardzo, ale to bardzo chciałabym odwiedzić Anię z Zielonego Wzgórza. Wiem, smarkate to marzenie, ale co poradzić. Chciałabym zobaczyć ten dawny świat. 

Tymczasem wracam do szydełka i pokazuję Wam, co zmajstrowałam ostatnio. Wykorzystałam robótki, którym daleko było do doskonałości i ozdobiłam nimi nudną już poduchę. Ściskam ciepło! :-) 




11 komentarzy:

  1. zwolnić tempo, odnaleźć równowagę, dbać o bliskich - podoba mi się! muszę sobie zapamiętać. ostatnio też gonitwa, ale taka w zyciu codziennym to nic w porównaniu z tym, kidy ma się w głowie gonitwę myśli! dlatego staram się codziennie przed snem wyciszać, zamykać sprawy i myśli z całego dnia, nie planować, nie marzyć - uspokajać się i równoważyć. TO MEGA TRUDNE, ale próbuję...

    ps. poduszki cudne, tryskają pozytywnymi wibracjami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby to takie proste, a tak ciężko zrealizować, prawda? Mi się udaje chyba tylko dlatego, że mam te moje wakacje od życia.. trzeba w sobie znaleźć siłę, by i w codziennej gonitwie stawać na wysokości zadania. Rytuał na wyciszenie dobra rzecz, trzeba się wyłączyć, by nie zwariować.
      Cieszę się, że poduszki się podobają :-) Ściskam mocno i serdecznie :-)

      Usuń
  2. Lubię czytać takie posty:) Tematyka ostatnio bardzo mi bliska. W zeszłym tygodniu po raz pierwszy w życiu (!) spisałam listę marzeń, zainspirowana tym wystąpieniem mojego kolegi z podstawówki: https://www.youtube.com/watch?v=8vzUV0n2-fs&feature=youtu.be Wiele podobnych wystąpień widziałam, ale dopiero Wojtek na mnie podziałał, bo jest mega autentyczny, w dodatku to prawdziwy geniusz (matematyczny, więc może i życiowy też;)) I jak to jest z tymi marzeniami? Czytając Twoją listę miałam momentami wrażenie, że to ja ją tworzyłam:) Nawet stwierdzenie "Ale gonitwie oraz zmęczonej-smutnej Agnieszce mówię wyraźne "NIE"." pasuje do mnie jak ulał;) Dzisiejszym zaskoczeniem jest na pewno wydanie tej bajki dla Anki (możesz od razu zamówić kopię, bo ja na pewno się uchciwię;)), choć nie całkiem, bo jakiś czas temu bardzo intensywnie marzyłam o wydaniu "jakiegoś" albumu;) No i pomalowane paznokcie - po prostu kocham, są dla mnie symbolem doskonałej kobiecości, odprężenia i czasu dla siebie. Mogłabym tak pisać w nieskończoność;) Zamiast tego po prostu powiem, że całym sercem jestem z Tobą i trzymam kciuki za realizację choć części z tych wspaniałych marzeń:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki, kciuki się przydadzą :-) Album? Jaki album? Napisz coś więcej, bo zaintrygowałaś mnie. Wystąpienie obejrzałam z uwagą, i powiem Ci, choć momentami można się do czegoś przyczepić, że chłop ma ogólnie rację. Też w to wierzę. Nie mam za sobą dramatycznych doznań na pustyni, więc postawiłam na wyciszenie i wsłuchanie się w siebie. Jestem przekonana, że w środku czai się ten impuls :-) Ciekawa jestem Twojej listy marzeń, z całego serca życzę ich spełnienia :-)

      Usuń
  3. NICE! ;) Zapraszam do mnie http://handmade-with-love-by-klaudia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę powodzenia i wytrwałości w dążeniu do celów, abyś odnalazła to czego szukasz i żeby dało Ci to satysfakcję ;)
    pięknie piszesz! A poduchy też cudne produkujesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam Aga takich marzeń sporo każdego dnia. i te jedno podstawowe krąży po mojej głowie nieubłaganie - tak jak napisałaś - Zwolnić, móc dbać o swoją rodzinę, nie zwariować w tym zwariowanym świecie. Są i te odległe, lekko bajkowe przed snem powtarzane jak mantra. A co, kto mi tam zabroni:) Ja uwielbiam popływać w marzeniach, trochę lżej mi się robi na duchu.
    Życzę powodzenia i ściskam mocno. Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj marzenia...Ty masz ich całą armię (ja zresztą też) i będę dopingowac Ciebie i siebie żeby wszystkie się spełniły. Z doświadczenia jednak wiem, że nie mozna byc dla siebie zbyt surowym i być świetnym we wszystkim "od zaraz".... Rozum zacznie się buntować i z postanowień - nici.... Dlatego ja teraz stawiam na ewolucję niż rewolucję. Podejście do siebie z miłością jest bardzo ważne, bo często wymagamy od siebie za wiele....I zadawanie sobie mądrych pytań - to tez niby takie proste, a jednak często pomijane...Ale nie będę się wymadrzac, każdy musi znaleźć w sobie te pokłady siły. I każdy ją ma, czasem trzeba głębiej poszperać. A co do marzeń, mam ich całą listę (od wybudowania domu na wsi po dalekie podróże w dalszej przyszłości). ale są tez takie bardziej przyziemne dotyczące mojego szkraba. Np. od pierwszych dni życia prowadzę jej pamiętnik w formie ksiązki, kiedyś go pięknie oprawię i dam kiedy będzie dorosła. Juz oczami wyobraźni widzę jej minę jak "dorwie" się do czytania. Pewnie bedzie duzo smiechu, ale też wzruszeń.... I jak moje dziecię troche podrośnie i będziemy miec ten swój domek na wsi (na tym etapie jesteśmy po kupnie działki) zrobie jej piekny, duży, drewniany dom dla lalek. I wszystkie mebelki i akcesoria zrobię jej samodzielnie lub z pomocą zaprzyjaźnionych skrzatów;) Trochę się rozpisałam;) Tak sobie wlasnie marzę...przed snem, kiedy patrzę jak słodko i beztrosko śpi moja córeczka, i w środku dnia także. Każda pora jest dobra;) Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Marzenia, marzenia....; -uważam, że trzeba je mieć. One często człowieka mobilizują do działania i wtedy jest duża szansa, że się spełnią. Tak było u mnie z budową a raczej rozbudową domu. Wszelkie rozbudowy to prawie zawsze indywidualne projekty. Chciałam go sama zaprojektować i zaprojektowałam. Projektant jedynie naniósł instalacje, dane techniczne i przybił pieczątkę.
    Podobnie było ze studiami. Chociaż ostatnio ( od trzech lat) marzył mi się zwykły wyjazd nad Bałtyk i jakoś się nie złożyło.
    Z tym bieganiem, to ambitny masz plan. Jak by nie patrzeć zdrowie to podstawa. Ja kiedyś dużo pływałam, a teraz przerzuciłam się na rower.
    Zupełnie jak u Ciebie, tych marzeń jest sporo. Ostatnio złapałam się na tym, że marzę marzeniami moich dzieci;- cóż, w końcu człowiek chciałby dla nich jak najlepiej. A z tych drobniejszych marzeń, to oczywiście wymyślanie i dzierganie kolejnych dzianin.
    Ściskam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  8. Z takich marzen na które czekam to lot balonem i wycieczka do Paryża, a takie przyziemne to zdrowie wśród blizkich dużo miłośći i szczęście
    http://lesia-rekodzielo.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawy pomysł z ozdobami na poduszki. Wyglądają prześlicznie! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń