Nareszcie przyszła. I ja, jak co roku, nie mogę się nadziwić, że świat budzi się z zimowego snu. Za każdym razem wiosna mnie zaskakuje i zachwyca, sprawia, że serce mocniej bije, krew szybciej krąży, a głowa pęka od pomysłów. Czy znajdzie się ktoś, kto reaguje na nią inaczej lub nie reaguje wcale?
Świat kusi, chciałoby się wyciągnąć rower, różowy szalik i pomknąć w siną dal. Na razie jednak nici z tego. Marzec tradycyjnie oznacza dla nas kiszenie się w domu - zwykłe przeziębienie jakoś nie chce się z Anką pożegnać na dobre. Siedzimy więc we dwie w tych czterech ścianach i pozytywnie się nudzimy, nie planujemy konkretnych działań, po prostu wyjmujemy płótno, farby i pędzle, i przystępujemy do działania. Takie ciche bycie obok niej jest szalenie miłe, interesujące i inspirujące. Ja malowałam swój obraz, ona swój. Podpatrywała, jakich używam kolorów, jak rozprowadzam farbę gąbką do mycia naczyń, nabieram pędzlem solidną porcję farby i pozwalam jej spływać na płótno. Żadna ze mnie artystka malarka. Wprost przeciwnie - czuję, że mam spory deficyt w tej dziedzinie, ale nie przeszkadza mi to czerpać radości z zabawy pędzlem. No i w końcu liczy się to, by efekt pasował kolorem i nastrojem do nas i naszego mieszkania.
Jestem zadowolona ze swojego tworu, ale naprawdę pełna podziwu dla Ankowych poczynań. Jej obraz nie zamienił się w ciemną plamę, jak to często do tej pory przy użyciu farb bywało, a stanowi ciekawą, wiosenną i lekką kompozycję. I nawet miałam pomysł, by połączyć jej obraz z moim (jej małe płótno przymocować do mojego, większego), potem zapragnęłam jeszcze podrasować ten efekt 3D, dodając kwiat oprawiony w ramkę, ale Anka zaprotestowała. Ok, nic na siłę :-) Ale tematu tak nie zostawię, ten trójwymiarowy efekt mnie zaintrygował :-)
Nasza swobodna gra z kolorami, całkowicie pozbawiona napięcia i dążenia do z góry określonego celu, uwolniła kolejne pokłady kreatywności. I tak pomyślałam sobie, że moje piękne farby wcale nie muszą mieszkać w tych parszywych puszkach, przy których człowiek musi się nieźle ufajdać i namęczyć, by najpierw je bezpiecznie otworzyć, a potem znów szczelnie zamknąć. Zatem farby znalazły się w łatwych w obsłudze słoikach. Co więcej, słoiki otrzymały dekoracyjne czapki i zamieszkały w kredensie. A co? :-) Kto powiedział, że tylko stara porcelana zasługuje na kredens?
Wszystko, czym zajmuję się w ostatnich dniach, wynika z mojej chęci przetworzenia zasobów, które mam pochowane w szafach i piwnicy. Zanim wydam kolejne pieniądze na urządzanie mieszkania i zanim wymyślę kolejną wizję, której realizacja będzie wymagała kompletowania szeregu przedmiotów, pragnę wykorzystać to, co już mam. Wyjęłam więc kawałki tkanin, które od dawna zalegały w mojej szafie, i uszyłam poduchy do dziennego. Na razie ubrałam w ten sposób jedną kanapę (to w ramach akcji "Oswajamy salon"). Przejrzałam resztki kolorowych włóczek i wydziergałam stosik kwadratów, dziwiąc się przy tym niezmiernie, że to już nie ten sam mozolny proces, co jeszcze rok temu. Wyciągnęłam ramki i obrazy, które czekały na lepsze czasy i postanowiłam przerobić je tak, by pasowały do aktualnego wnętrza. Chciałam się też pozbyć ze strychu kolorowego krzesła - uosobienia mojej dawnej fascynacji decoupagem. Ale gdy tylko Młoda je zobaczyła, natychmiast je sobie przysposobiła i w kuchni na niczym innym już nie chce siedzieć. Krzesło więc zostaje.
Jak widać, działam aktywnie na kilku frontach i choć teoretycznie na brak przestrzeni dla tych działań narzekać nie mogę, brakuje mi choć niewielkiego kąta, w którym mogłabym rozkładać swoje szpargały bez konieczności zwijania ich co wieczór. O tworzeniu takiego kąta na razie w ogóle nie myślę, zaczynam więc kombinować w kierunku mobilnej pracowni. Ta poniżej to tylko luźna inspiracja, zaczątek, raczej zabawa formą niż faktycznie pomysł do zrealizowania, ale proszę spojrzeć - jak pięknie prezentuje się moja patera w roli przenośnej mini pracowni :-) Gdyby zamiast plastrów miała koszyki, a na końcu pręta uchwyt, mogłaby się całkiem nieźle spisać.
Przy okazji robienia zdjęć do dzisiejszego wpisu latałam z gratami po całym mieszkaniu. I zupełnie przypadkiem wpadłam na pomysł, by umieścić obraz w Ankowym kominku. Chyba nawet wykorzystam ten motyw podczas jej urodzinowego przyjęcia - impreza dla dzieci już w najbliższą sobotę :-)
A tak przy okazji - poniżej po lewej stronie widać plecy Ankowego płótna. Młoda stwierdziła, że obraz musi mieć i przód, i tył! Uwielbiam jej tok rozumowania, jest tak wolny od ograniczeń i inspirujacy! :-)
Czy ja czasem nie twierdziłam, że w naszym salonie brakuje życia? Poniżej nasze aktualne poczynania z tablicówką ;-) I poduchy raz jeszcze. No, to zasypałam Was dzisiaj zdjęciami. Mam nadzieję, że miło było. Uściski! :-)
Wszystko wygląda tak wesoło i świeżo. Obraz w kominku - fenomenalnie się prezentuje. Poduchy świetne, wpuściłaś wiosnę na salony:)
OdpowiedzUsuńale pięknie! jestem oczarowana! a te słoiki , rewelacyjny pomysł!
OdpowiedzUsuńDzięki! Pozdrawiam :-)
Usuńmożna się rozmarzyć będąc w otoczeniu takich kolorów - wiosna i słońce - to jedno, co przychodzi mi na myśl, gdy patrzę na zdjęcia. a pokładów energii, jak widzę, w Tobie całe mnóstwo - świetnie. Z wielką przyjemnością obejrzę kolejne odsłony zapraszania wiosny do domu :)
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że inspiruje mnie to, co dzieje się za oknem. Wszystko budzi się do życia, u mnie zaczyna się nowy etap.. nie może być inaczej, jak właśnie z dużą dawką pozytywnej energii :-) Przesyłam pozytywne wibracje i w Twoją stronę. Uściski :-)
UsuńPrzepiękne zdjęcia. Jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :-) Pozdrawiam ciepło :-)
UsuńAle u Ciebie klimatycznie i kolorowo ! U mnie tego kooru brak ale pewnie z wiosną przyjdzie i do mnie, ha ha ha , fajny warsztat, skąd ja to znam, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo było miło :) Pięknie u Ciebie i bardzo wiosennie :) Gratuluję kreatywnej córki ,w obecnych czasach to ne zdarza się często :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i dziękuję za miłe słowa :-) Co do kreatywności u najmłodszych, to myślę, że są jej całkiem spore pokłady, tylko okazji jakby coraz mniej do jej wykorzystywania.. No ale nie u mnie! :-) Uściski :-)
UsuńUwielbiam kolorystykę Twojego obrazu! Jest taka cukierkowa, cudna :)
OdpowiedzUsuńA Anka widzę kreatywna, to po mamie! ;)
Trójwymiarowy obraz jest jak dla mnie strzałem w dziesiątkę, wygląda bardzo oryginalnie :)
Pomysł z przelaniem farb do słoików też mi się bardzo podoba... no i jak wygląda! :)
A ja uwielbiam komentarze od Ciebie - zawsze usłyszę tyle komplementów! :-) Taki zastrzyk pozytywnej energii z samego rana :-) Farby w słoikach też mi się bardzo podobają, i ładne, i praktyczne, na pewno będę częściej stosować ten trik. No i już myślę nad obrazem 3D ;-) Pozdrawiam!
UsuńNiezmiennie zachwyca mnie u Ciebie ta radosna feeria barw! Tak pozytywnie, że nie sposób się nie uśmiechać. :) :) :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, moje farby mieszkają sobie w takich samych słoiczkach! Strasznie mi się to podoba, te paskudne puchy zawsze odbierały mi humor, zwłaszcza, że całymi dniami nieraz porozstawiane po mieszkaniu. :)
Cudownych urodzin! :)
Oj, jak fajnie wiedzieć, że nie tylko mnie wkurzają te paskudne puszki :-) Że też do tej pory producenci nie wymyślili czegoś ładniejszego i praktyczniejszego.. Dziękuję za miłe słowa i niezmiennie zapraszam w moje coraz bardziej kolorowe, bo już wiosenne progi :-)
Usuńcudowne zdjęcia a obrazy dzieła sztuki....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-) I też posyłam ciepłe, wiosenne pozdrowienia :-)
Usuńtak cudnie u Ciebie, że zaglądam tu już piąty raz i napatrzeć się nie mogę
OdpowiedzUsuńw taki domu chyba nie ma "pochmurnych" dni :-)
pozdrawiam ciepło
:-)) Pochmurne dni się zdarzają, jak wszędzie, ale w takich okolicznościach przyrody chyba łatwiej sobie z nimi radzić :-)
UsuńDziękuję za miłe słowa i tak częstą gościnę :-) Uściski!
Miło jak zawsze. Uprzyjemniaj nam tak Droga Babo częściej :)
OdpowiedzUsuńZrobię, co w mojej mocy! :-) Pozdrawiam :-)
UsuńAga bajecznie:) Ile energii, koloru i takiego pozytywnego dreszczyku wiosennego w powietrzu:) Mała to bardzo kreatywna osóbka i jak widać ma to w 100 % po mamie. Uwielbiam te ciepłe, pastelowe kolory u Ciebie:) Zakochać się można!
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa pod adresem moim i Anki :-) Wiosenny nastrój trwa, więc kolorowe kadry powinny się znów pojawić :-) Uściski :*
UsuńMatko, jakie to wszystko piękne *.* Czuję się totalnie zainspirowana! Jakbym na moment znalazła się w jakimś magicznym miejscu :)
OdpowiedzUsuńJest mi niezmiernie miło! :-) Zatem rozgość się :-) Pozdrawiam ciepło!
UsuńCieszę się, że do Ciebie trafiłam, też się z przyjemnością rozgoszczę :-)
OdpowiedzUsuńHi Agu
OdpowiedzUsuńI love your blog and your beautiful house. , you have a new follower
Angelica