Na urodziny podarowałam sobie nie tylko wpis na blogu, ale również
własnoręcznie upieczony tort. Miałam tyle powodów, by go zrobić, że już
nie pamiętam, który z nich był pierwszy. Tort na pewno miał cieszyć
zmysły i umocnić mnie w przekonaniu, że nie ma rzeczy niemożliwych. Do
dziś pamiętam swoje niezdarne początki w kuchni i tym bardziej na myśl o
sobotnim dziele moich rąk czuję w sercu dumę. Tort miał jednak do
spełnienia również zadanie specjalne - miał pokazać mojej córce, że nie
tylko jej urodziny zasługują na piękną oprawę.Jeśli chcę jej przekazać
wiarę w siebie oraz świadomość własnej wartości, sama powinnam świecić
przykładem i przede wszystkim sobie serwować najlepsze delicje, na jakie
mnie stać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz