29.03.2014

Kropka w kropkę

Chciałabym napisać, że nie wiem, która z nas miała większą frajdę, ale byłoby to nieprawdą. Ance do szczęścia wystarczyli mali goście, tort i głośno odśpiewane "Sto lat". No i może jeszcze jeden balon, koniecznie na białym sznurku. Była tak podekscytowana towarzystwem swojej koleżanki i kolegów (to już prawie miesiąc bez przedszkola), że do otwierania prezentów trzeba byłą ją namawiać kilka razy. Pewnie w ogóle nie zauważyła starannie dobranych dekoracji, balonów w czerwone grochy ani takich samych słomek, które gadały sobie z kropkami i kratką na kubkach i serwetkach. Przyznaję się bez bicia, że ta część była dla mnie :-) I wmawiam sobie, że może, może ma to choć niewielki wpływ na Ankowy zmysł estetyki.
Od pewnego czasu mamy sprawdzony system, polegający na urządzaniu dziecięcych imprez z rana. Zapraszamy gości na niezobowiązujące śniadanie i coś słodkiego. Dzieciaki wyspane, pełne energii, ja też wypoczęta, bo śniadanie zazwyczaj wymaga mniejszych przygotowań niż obiad. W południe Ankowa drzemka, my sprzątamy i gitara gra.
Gwoździem programu był oczywiście tort. Ania życzyła sobie, by był różowy. Pozwoliłam sobie jednak na małą wariację na ten temat i stworzyłam tort nie różowy, a różany. Po tym, jak w ubiegłym roku dwa razy udowodniłam sobie, że potrafię własnoręcznie zrobić tort od początku do końca, nie czułam już żadnej presji i poszłam na skróty - wykorzystałam gotowe blaty biszkoptu. Przełożyłam je płatkami róży ucieranymi w cukrze (dostępne w Krakowskim Kredensie) oraz kremem z białej czekolady i mascarpone. Całość posypałam wiórkami kokosowymi i ozdobiłam trzema różowymi goździkami (choć z całą pewnością lepsze byłyby róże, ale akurat nie miałam). Tort był smaczny, ale gdybyście miały ochotę się zainspirować, to proponuję te ucierane płatki róż potraktować jako bazę do kremu - mimo, że nałożyłam naprawdę cienką warstwę, smak był niezwykle intensywny.

Co nieco udało mi się złapać dla Was w kadrze, ale skupiałam się głównie na jubilatce i gościach. I w głowę zachodzę, skąd na blogach biorą się te wszystkie dopracowane do perfekcji zdjęcia z imprez. Wiecie, jak to się robi? :-)











Prezentów góra, więc pokażę tylko kilka. 
Kalosze i książka od nas.


Przepiękna torebka i spódnica autorstwa mojej bratowej (serio, nie rozumiem, dlaczego ona jeszcze nie ma bloga, na którym głośno by się tym wszystkim chwaliła..) 


A Wasze pociechy jak świętują?

8 komentarzy:

  1. Wszystko pięknie, dopięte na ostatni guziczek, a te koktaile w buteleczkach i słomki w kropeczki po prostu nie rozwaliły-rewelacja. Widać impreza była udana:))
    My jedne urodzinki mamy za sobą, w lutym córka skończyła dwa latka, więc dla niej najważniejsze było to, że przyjechały dzieci i jest duuuużo zabawy, a w maju mamy urodziny syna to będzie większe wyzwanie bo skończy sześć lat i ma już swoje upodobania (nie to co małolaty- jak mówi o swojej siostrze). Pozdrawiam Kasia:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie wyzwanie przed Wami. Czy synek ma już swoją wizję?
      Przyznam Ci się szczerze, że koktajle ze słomkami chodziły za mną od dawna. Właściwie od momentu, gdy pierwszy raz ujrzałam je na Pintereście. I wreszcie był pretekst, by się postarać :-) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  2. łał jestem pod wrażenie jak wszystko współgra ze sobą, nawet udało Ci się znaleśc balony w kropki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) wszystko udało mi się znaleźć w jednym miejscu i jedynym problemem był nadmiar dostępnych opcji :-)

      Usuń
  3. Najważniejsze, że impreza się udała. Świetnie to wszystko przygotowałaś, kolorystycznie idealnie --tak ze smakiem.
    Pozdrawiam wiosennie Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, cieszę się, że Ci się podoba i dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam cieplutko :-)

      Usuń
  4. Nie wiem, czy skraść Ci piękną misiową torbę, czy tort?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że moja córa jeszcze nie umie czytać.. myślę, że gotowa bronić swego niczym lwica :-)

      Usuń