Przyznam szczerze, że te kolorowe i miłe w dotyku nitki dają mi mnóstwo radości. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze mnóstwo przede mną, ale już teraz efekty mnie cieszą i mam wrażenie, że włóczką pięknie się maluje świat. Oczywiście pozostałam w kręgu moich ulubionych barw. Nawet niespodziewany bukiet od męża wpisał się w klimat :-)
W pokoju Ani będzie jednak więcej nowości. Kilka dni temu poprosiłam mojego tatę, by namalował dla niej trzy postaci z bajek Beatrix Potter. Wiem, że z łatwością mogłam je po prostu zeskanować i powiększyć, ale nie ma to jak żywa kreska prowadzona przez dziadka. Ja jestem pod wrażeniem! I zaczynam szukać pasujących ramek :-)
Oj chyba znam ta włóczkę... To chyba Dora, czyż nie? :) Masz racje jest mięciutka i milutka i ma fajny dyskretny połysk :) Girlanda piękna, bardzo fajne zestawienie kolorów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przyznam, że włóczki szybko rozebrałam i metki wyrzuciłam. Nie pamiętam, co to było, ale faktycznie delikatny połysk ma :-) Cieszę się, że girlanda się podoba, ja rzeczywiście lubię takie połączenie kolorów. Pozdrawiam ciepło! :-)
OdpowiedzUsuń