Los bywa przekorny. Tak tęskniłam za wrześniem, że aż dopadła mnie
dziś lekka jesienna melancholia. Byłam przekonana, że to będzie długi,
szary i ciężki dzień.. W pracy rzeczywiście taki był, ale na szczęście w
domu mam swoje prywatne, nigdy nie gasnące słoneczko, które pokazało
mi, jak niewiele do szczęścia potrzeba.
Podczas przytulanek na kanapie zrodziła się w Ani potrzeba zatopienia się w miękkich poduchach. W ten oto sposób w salonie powstała przytulna norka. Tymczasowa. Ale ciekawy projekt już pojawił się w mojej głowie :-) Trzymajcie kciuki - być może po weekendzie uda mi się go zaprezentować.
Podczas przytulanek na kanapie zrodziła się w Ani potrzeba zatopienia się w miękkich poduchach. W ten oto sposób w salonie powstała przytulna norka. Tymczasowa. Ale ciekawy projekt już pojawił się w mojej głowie :-) Trzymajcie kciuki - być może po weekendzie uda mi się go zaprezentować.
Bardzo ciekawa jestem tego projektu. Mysle ze bedzie to cos w sam raz na jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo mi miło, że mnie odwiedziłaś :-) co do projektu, to nic nie zdradzę - za kilka dni pojawi się wpis :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń