Moment przeistoczenia się mojej małej córeczki w pełnoprawnego
przedszkolaka zupełnie mnie zaskoczył. O ile emocjonalnie dobrze sobie z
tym radzę, o tyle organizacja nieco mnie przerasta i ciągle jestem na
etapie kompletowania wyprawki oraz odnajdowania się w systemie.
Oczywiście zagapiłam się również w kwestii przedszkolnego worka, dlatego
zanim Ania stała się właścicielką tego wymarzonego, musiałam zastosować
rozwiązanie zastępcze.
Torba
powstała z obrusa, który dawno temu upolowałam w lumpeksie. Początkowo
miała być torbą na zakupy, ale do niedawna spacerowała z Anią do
przedszkola. Kwestia worka z prawdziwego zdarzenia nie dawała mi
spokoju, więc zaczęłam szukać inspiracji. W ten sposób trafiłam do Limpopo i zakochałam się w jej pracach. Spodobały mi się tak bardzo, że
postanowiłam już nic nie szyć, tylko złożyć zamówienie u niej. Paczuszka
dotarła kilka dni temu i mówię wam, że odtąd moja córa maszeruje żwawo
do przedszkola, unosząc się kilka centymetrów nad ziemią. Jest dumna jak
paw i dzielnie dźwiga swoje bambosze.
Przy okazji zamówiłam też worek dla pewnej uroczej dziewczynki z Krakowa :-)
Ja
tu piszę o przedszkolu, a tymczasem zaczął się już weekend. I choć
muszę z przykrością przyznać, że w zwykłe dni szklana rzeczywistość mnie
przytłacza, to w weekendy jestem prawdziwie szczęśliwym człowiekiem.
Ten weekend zapowiada się wyjątkowo. Jutro (a właściwie już dziś)
świętujemy urodziny mojego męża, które tak naprawdę miały miejsce kilka
dni temu.. Tort chłodzi się w lodówce i każe mi się zastanawiać, czy i
tym razem się uda. Jestem dobrej myśli! Pozostałą część weekendu chcemy
przeżyć w wolnym tempie - ostatnio rzadko się to zdarza, więc tym
bardziej mnie cieszy. Chciałabym się zmierzyć z włóczką oraz uszyć ze
swetra poduszkę (Agata, jeszcze raz dziękuję za dary :-)). Trzymajcie
proszę kciuki :-)
I na koniec mała migawka. Przyniosłam z ogrodu hortensje. Uwielbiam je, mimo że ich uroda bywa nieoczywista. Niektóre kwiaty wyblakły, inne uzyskały intensywny kolor bakłażana, a wszystkie są poprzetykane uschniętymi płatkami i mimo to wyglądają pięknie. Wraz z hortensjami przyniosłam do domu biedronkę :-) Miłego weekendu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz