13.09.2013

Hand made, powołanie i takie tam...

Podczas gdy wspomniany ostatnio projekt nadal jest w fazie realizacji, ja pochwalę się czymś, co powstało już jakiś czas temu. Niemal przez całe moje życie trwałam w przekonaniu, że nie mam żadnych specjalnych talentów czy zdolności. Śpiewać nie umiem, tańczę jak ostatnia sierota, rysunki moje jakieś takie koślawe (choć ostatnio jest coraz lepiej - bowiem, jak powszechnie wiadomo, praktyka czyni mistrza :-)) Uparcie jednak wierzyłam w to, że Matka Natura o mnie nie zapomniała, każdy z nas przecież nosi w sobie pewien potencjał. Nie twierdzę, że to, co zaprezentuję poniżej, jest dziełem sztuki, ale wygląda nie najgorzej :-) Pewnie jak wiele z Was potencjał odkryłam po narodzinach mojej córy. Ania przyszła na świat dwa lata temu wczesną wiosną i, choć nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam, sprawiła, że na urlopie macierzyńskim wypoczęłam jak nigdy. Miałam czas na wycieczki wgłąb siebie, dodatkowo zajmowałam się przecież urządzaniem jej pokoju i tak doszłam do momentu, w którym postanowiłam zmierzyć się z igłą i nićmi, a w dalszym etapie z maszyną do szycia. I choć jeszcze wiele przede mną, udało mi się ozdobić kilka dziecięcych pokoików i stworzyć kolekcję, którą możecie zobaczyć w galerii LudowoMi.
Zabawę z rękodziełem traktuję jako przyjemną odskocznię od codziennych spraw, lubię coś stworzyć, przerobić, schować w mieszkaniu lub komuś podarować. Kiedyś przemknęło mi nawet przez myśl, by oprzeć na tym swoją działalność zawodową, zawsze marzyłam o pracy na swoim i do dziś nie mogę uwierzyć, że tkwię w szklanym biurowcu.. (trzeba jednak oddać korporacji sprawiedliwość i przyznać, że pod jej skrzydłami żyje się całkiem bezpiecznie). Nie mam jednak ani takich zdolności, ani tyle cierpliwości, by zająć się tym tematem na większą skalę. Trudno, talentów i powołania muszę szukać gdzie indziej - łudzę się, że znajdę je do trzydziestki :-) A jak jest z Wami? Traktujecie swoje pasje jako hobby czy sposób na życie? 






Autorką powyższych zdjęć jest bardzo bliska mi osoba. Poznałyśmy się niedawno, zupełnie przypadkiem i od razu między nami zaiskrzyło. Aga jest niezwykle ciepłą osobą i w dodatku miała odwagę zrealizować swoje zawodowe marzenia. Założyła Galerię Wieszaczek i ma teraz cudną robotę - fotografuje głównie dzieciaki - noworodki i starszaki. Szacun za odwagę! :-) 

2 komentarze:

  1. :-***********
    Nawet nie wiesz, ile mi dajesz radości!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jednak wiem - bo to działa w obie strony :-)

    OdpowiedzUsuń